Moja dygresja na temat masażu
Witam. Jest sobota, dzień wolny i postanowiłem zejść na tutejszy taras aby napić się jaśminowej herbaty i coś przekąsić. Przysiadła się do mnie pani , która wczoraj przyjechała z Indii, po zjedzeniu makaronu z pomidorami zaczęła czytać przewodnik po Nepalu, chyba zaznacza ciekawe miejsca do zwiedzenia. Siedzimy pod parasolem chroniącym nas przed „żarówka z nieba”. Pani wyciąga z torby pada i grzecznie pyta mnie, czy nie będzie mi przeszkadzało jak włączy muzykę Chopina. „Ależ nie, ja też lubię muzykę Chopina”, nie wiem co to za utwór, ale jest bardzo nastrojowo w tych ”niezwykłych okolicznościach przyrody”. Nastrój udziela i się na tyle, że zaczynam na swoim laptopie pisać dygresję o masażu. Po tygodniu pracy w klinice jestem już rozpoznawany przez tutejszych…